Edukacja przyrodnicza prowadzona przez pracowników gospodarstwa leśnego

Las to nie tylko drzewa i ich „szkodniki”

Jak pracownicy gospodarstw leśnych uczą przyrody

 

Na terenie państwowego gospodarstwa leśnego prowadzonego przez Nadleśnictwo „Dojlidy” w Białymstoku wydzielono powierzchnię najmniej zmieniona przez leśników i utworzono rezerwat leśny. Opiekują się nim leśnicy tegoż gospodarstwa. Opieka powinna polegać na usuwaniu śmieci i chronieniu rezerwatu przed jego niszczeniem.

Niestety, rzeczywistość jest inna: pracownicy gospodarstwa leśnego nie raz „mylą” rezerwat z gospodarstwem leśnym i wycinają w nim obumierające drzewa z żerującymi na nich kornikami; niszczą owady leśne ( np. korniki drukarze) zakładając pułapki feromonowe, pod pozorem rzekomego zagrożenia  tych bezkręgowców dla drzew lasu gospodarczego.

A biolodzy piszą, że kornik drukarz, tak jak i inne zwierzęta, ma naturalnych wrogów, które potrafią skutecznie zmniejszyć populację  swoich ofiar i doprowadzić do stanu równowagi dynamicznej biocenozę lasu. W obumierających drzewach pojawiają się licznie zwierzęta i grzyby – wyraźnie powiększa się bioróżnorodność biocenoz leśnych i równowaga dynamiczna zbliża się do klimaksowej. Bo do takiego stanu należy doprowadzić rezerwat.  Biolodzy piszą również tak: 
 Mechanizmy
kontrolne działają tak, aby wszystkie biorące w tej próbie sił organizmy mogły przeżyć. Dopiero udział człowieka zakłóca systemy regulacyjne. Fałszywe są twierdzenia, że przyroda nie jest zdolna do samoregulacji i człowiek musi doprowadzić ją do stanu równowagi, którą sam kiedyś zakłócił” (Z książki „ Obserwujemy motyle” napisanej przez biologa dr Josefa Reichholfa, przetłumaczonej przez biologa prof. Jarosława Buszko z Uniwersytetu Toruńskiego). 

Czy nikogo z  was panowie nie uczono tego na lekcjach biologii? Jeśli nie wiele wiecie o   funkcjonowaniu przyrody, to dlaczego podejmujecie się nauczania jej prowadząc ścieżkę przyrodniczą?

 Z tablic umieszczonych przy tejże ścieżce każdy dowie się, że leśnicy w lesie znają przede wszystkim drzewa i ich „szkodniki” i uparcie twierdzą, że one przeniosą się z rezerwatu do lasu gospodarczego. Uwagę turysty kierują głównie na drzewa, ich szkodniki i na gospodarkę leśną, kiedy to nie jest nauczaniem przyrody i nie należy o tym pisać na tablicach umieszczonych przy ścieżce przyrodniczej poprowadzonej przez rezerwat. Należało by napisać coś o lesie, o zbiorowiskach leśnych i  również o gatunkach roślin rosnących w cieniu drzew, a nade wszystko o ekosystemach leśnych.

Czyżby w gospodarstwie leśnym nie było ani jednego leśnika odróżniającego nauczanie przyrody  od – gospodarki leśnej i wiedzącego coś więcej o funkcjonowaniu lasu, o jego biologii. Chyba nie ma. Dowodem na to może być również to, że na obrzeżach rezerwatu  ustawiono kilka tablic informacyjnych i na temat przyrody napisano bardzo mało. Powie ktoś: miejsca nie było na rozpisywanie się. Zabrakło również miejsca nawet na wymienienie pięciu zbiorowisk leśnych tu występujących? To przecież jest bardzo istotne, kiedy ten rezerwat przede wszystkim z uwagi na te zbiorowiska tu powstał. Skłamałbym, gdybym napisał, że o przyrodzie rezerwatu nie wspomniano w ogóle. Oczywiście, że napisano. Wymieniono nazwy czterech roślin objętych ścisłą ochroną występujących w rezerwacie. Niestety, w tej krótkiej informacji przyrodniczej pokazano jak mało wiedzą pracownicy gospodarstwa leśnego o innych roślinach w porównaniu z wiedzą o tych, które to nadają się np. na deski: pomylono roślinę zarodnikonośną z nasienną – widłaka spłaszczonego z kruszczykiem rdzawoczerwonym. Czy tych błędów występujących na wszystkich tablicach informacyjnych nikt nie spostrzegł, gdy one były wykonywane i potem, za nim zostały ustawione na swoje miejsca? Tych błędów nie zauważyli nawet ci co uczyli się biologii nie tylko w szkole podstawowej, choć w tej ostatniej też były lekcje na których to uczono  odróżniać rośliny nasienne od tych co nigdy nasion nie wytwarzają ( np. mszaki i paprotniki)? Kompromitacja do kwadratu!!!

Zastanawiam się nieraz, jacy to absolwenci techników leśnych i wydziałów leśnych akademii rolniczych idą do pracy w gospodarstwach leśnych? Na pewno nie są to miłośnicy przyrody, ponieważ ich pasją jest wycinanie drzew i zabijanie dzikich zwierząt.  Można zaakceptować to pierwsze, ponieważ drewno jest potrzebne, gdyby „pozyskiwano” je z plantacji drzew z tzw. monokultur leśnych, podobnie jak to robi rolnik: kosi to co zostało uprzednio przez niego zasiane.

Więc,  dlaczego – zastanawiam się również - niektóre media posługują się panami w zielonych mundurach przy nauczaniu przyrody lasu? A co robią byli pracownicy gospodarstw leśnych w parkach narodowych? Przecież ta ich wiedza i umiejętności tam nie są potrzebne. Przecież tylko biolodzy i inni miłośnicy przyrody powinni nauczać przyrody ożywionej i chronić ją, a nie pracownicy gospodarstw leśnych, co wyżej udowodniłem.