Wędrówka piłki
Smutna i mała piłeczka
Pomyślała, że ucieczka,
To lepszy sposób na życie.
I opuszcza dom o świcie.
Skacze piłeczka po świecie
Niby wesolutkie dziecię.
Skoczyła koło podwórka
Tak, że aż wrzasnęła kurka
Muśnięta ją po ogonie.
Lecz wypłoszone dwa konie,
Tak kopnęły ją do góry,
Że wzbiła się aż pod chmury.
Tak leciała sporo czasu,
Aż upadła koło lasu.
Zamyśliła się o sobie:
Co ja tutaj teraz zrobię?
Tutaj los mój będzie marny.
Widząc wypłoszone sarny
Zmykające gdzie pieprz rośnie,
Zaśmiała się z nich radośnie
I odpoczęła przy sośnie.
Z sosny spadła na nią szyszka,
Potem jakaś duża liszka.
Wnet skoczyła nań wiewiórka.
Potrącona dała nurka
W gęste krzaki koło drogi,
Z których wybiegł wilczek srogi,
I omal nie złamał nogi.
Rozpędzona las przemierza,
I wpada na kolce jeża.
Z bólu głośno zasyczała,
I już więcej nie skakała.
Zwieros