W poniższym artykule autor, poza oceną książki o wilku, napisał wiele, między innymi, o myślistwie i o myśliwych, którzy dążą do unicestwienia  wilka - naturalnego selekcjonera i reduktora populacji roślinożerców.

zwieros@op.pl

 

 

Wilk sumieniem człowieka

Jan Wawrzyniak

 

Najnowsza książka prof. Andrzeja Bereszyńskiego „Wilk w Polsce i jego ochrona” skłania do refleksji nad godnością Homo sapiens, reprezentując, rzadko niestety spotykany w pracach zawodowych przyrodników sposób podejścia do zagadnienia ochrony pozaludzkich form organizacji Życia. Autor uwzględnia bowiem treści współczesnej etyki środowiskowej, czyli etyki relacji intergatunkowych, inspirując się koncepcją land ethic Aldo Leopolda. Książka jest oryginalnym kompendium wiedzy o problemach ochrony Canis lupus w Polsce, zawierającym nie tylko aspekty ekologiczne i prawne.

Autor jest świadom, iż komponent moralny działań protekcyjnych wobec przyrody jest niezbywalny i warunkujący ich skuteczność. Znamienne jest ewolucyjne ( aksjologiczne) nastawienie Autora do wilka, które można określić po prostu jako miłość.

Książka promuje całościową (ekosystemową) ochronę środowiska życia Canis lupus zawierając odważną i rozsądną krytykę utylitarnej – opartą o antropocentryczną tradycję Bacona i Kartezjusza, zwaną szowinizmem gatunkowym (speciesism) i kompromitującej współczesnego człowieka – filozofii myślistwa. Warunkiem koniecznym ocalenia Canis lupus jest zmiana myślenia z szowinistyczno – ekstreminacyjnego na ekologiczne ( kompleksowe, holistyczne i „transgraniczne”), w którym różnorodność stanowi kluczowy komponent środowiskowej jakości życia - stanu możliwości samokontynuacji tegoż życia w procesie multiplikacji dziedzicznych form organicznych i ich komplementarnej naturalnej selekcji. Wielokrotnie w tekście podkreślana jest fundamentalna rola działań edukacyjnych skierowanych do dzieci i młodzieży, przede wszystkim rzetelnej wiedzy ekologicznej i etologicznej, oraz demitologizacji absurdalnych przekonań ( stymulowanych też wierzeniami chrześcijańskimi) o charakterze (psychice) wilka.

Autor  demaskuje mity o zagrożeniu zwierząt domowych  przez wilki i ujawnia manipulowanie przez koła łowieckie danych o relacji pomiędzy ilością zwierząt zabitych a przebywających w ogóle na danym terenie obejmującym kilka obwodów łowieckich. Manipulacje te maja na celu pokazanie jak myśliwi rzekomo odstępują  wykorzystywania pełnych  tzw. limitów odstrzałów, czyli mordu, które sami ustalają.

Rolnicy (głównie hodowcy owiec) i myśliwi to dwie grupy współpracujące ze sobą w procederze ekstreminacji wilka. Agrocenozy stanowią swoistą ekologiczna prowokację pokarmową, generującą konflikty między ludźmi a zwierzętami dzikimi. Ograniczanie naturalnego środowiska życia powoduje, iż zwierzęta leśne wychodzą na pole w poszukiwaniu pokarmu, co daje asumpt do polowań. Wilki nie polują na zwierzęta gospodarskie, gdy maja pod dostatkiem właściwego sobie pokarmu, czyli gdy myśliwi nie trzebią populacji kopytnych roślinożerców, po to – zarazem – by móc zabijać wilki pod pretekstem ochrony owiec.

Zasada przetrwania – uzyskanie większego przychodu energetycznego niż jego wydatkowanie – czyli zasada negetropii jest strategią oportunistyczną. Czyli można uznać zabijanie wilków za normalne – właściwe też człowiekowi – zachowania żywieniowe? Obecność owiec w pobliżu ostoi wilka może być poczytywana jedynie za manewr o intencji ekonomicznej (wymuszanie odszkodowań za owce zagryzione przez hybrydy Canis lupus i Canis familiaris, padłe z niewiadomych przyczyn, a nawet zabite przez ludzi) lub ludzką  głupotę. Natomiast myśliwi sami prowokują – dezorganizując odstrzałem strukturę wiekową członków watahy – ataki wilków na zwierzęta gospodarskie i stwarzając zwrotnie pretekst do eskalacji prześladowań wilków ( s. 107)

Wilk jest kluczowym elementem ekosystemów strefy umiarkowanej i subarktycznej. To nie on jest zagrożeniem dla biowspólnoty gatunków, lecz człowiek niszczący – legalnie lub nie – strukturę ekosystemów. Kłusownik jest dla myśliwego konkurencją ekonomiczną, tym bardziej że tzw. „okresy ochronne” dla poszczególnych gatunków stały się już fikcją. Moralnie te dwie grupy zabójców są nieodróżnialne. Natomiast wilk jest jedynie w nieznacznym stopniu konkurentem myśliwego i stanowi przede wszystkim cel sam w sobie – niczym kość słoniowa – polowań. To człowiek owej konkurencji szuka i wymusza ją, ingerując w ekosystemy, których nie jest naturalnym elementem, a wręcz przeciwnie: jest destrukcyjnym intruzem. Homo sapiens i Canis lupus to organizmy heterozyjne, o odmiennych niszach ekologicznych, stąd absurdem jest „zastępowanie” wilka polowaniami.

Rzekome korzyści ekologiczne z polowań są największym przekłamaniem w myśliwskiej „ideologii” serwowanej społeczeństwu. Oko i ręka myśliwego nigdy nie zastąpią wilka w roli selekcyjnej wobec roślinożerców, gdyż oba te zwierzęta ( człowiek i wilk) reprezentują różne ekotypy, a zatem ewolucyjnie zróżnicowane aparaty światobrazu ( spektra mechanizmu informacyjnego). Stąd polowania jedynie wyniszczają środowiskowa jakość życia, której wilk – w jego funkcjonalnej niszy – jest współtwórcą. Niepokojąca jest ekologiczna ignorancja i zła wola niektórych myśliwych i rolników. Traktowanie zamordowanego wilka jako „trofeum” jest klinicznie czystym objawem degeneracji duchowej. Pewni myśliwi uczestniczą też w procederze zwanym ekokolonializmem: wyprzedaży lub udostępniania do eksploatacji dóbr ogólnospołecznych ( resp. narodowych) różnym zagranicznym lobbies, którym prawo zabrania określonych praktyk na własnym terenie. Myślę tu szczególnie o prostytucji tzw. polowań dewizowych.

Myśliwi wydają się stanowić specyficzny, duchowo ułomny rodzaj człowieka. Ich encefalopatia polega na przypadłości znanej jako moral insanity. Zabijanie jest dla nich jak narkotyk ( a tzw. „plan pozyskania” pełni rolę odurzającej „działki”) – jest sposobem na życie. Nierzadko są to ludzie nadagresywni lub swoiście „zarażeni” śmiercią ( np. lekarze), którym kultura stwarza – dla społecznego bezpieczeństwa – możliwości wykierunkowania ich popędów w środowisko przyrodnicze. Stanowią swoiste getto o charakterze mafijnym, umocowanym w strukturach  państwa. A specyficzna estetyka  (mechaniczność i zdalność) zabijania daje tchórzom poczucie mocy i męskości, dowartościowuje ich „człowieczeństwo”.

Ksiązka prof. Bereszyńskiego każe zastanowić się  nad intencjami ochrony gatunkowej. Uświadamia paradoksy ( vide kazus żubra) i hipokryzję ochrony jedynie gatunkowej a nie ekosystemowej, oraz dokarmiania zwierząt leśnych przez koła łowieckie. Obłudna byłaby restytucja wilka po to by za parę lat – gdy jego populacja zacznie przekraczać pojemność małych obszarowo siedlisk jakie mu z premedytacja zostawiono – stać się miał znów głównym celem zorganizowanych mordów. Wilk jest wszak zawsze tam gdzie zawędruje jego pożywienie.

Autor zwraca uwagę na współzależny, kompleksowy charakter różnorodnych działań sozotechnicznych: radiotelemetria, właściwe przejścia nad – i ponadautostradowe, współpraca naukowców i organizacji pozarządowych. Istotny jest powrót do naturalnych metod ochrony stad zwierząt gospodarskich ( szczególnie owiec) przed wilkami ( np. wykorzystanie szkolonych psów pasterskich). Nie trzeba zabijać, wystarczy odpędzać; a dodatkowo ochrona naturalnego środowiska życia wilków zlikwiduje powstanie niebezpiecznych form hybrydowych ( psowilki). Specjalnym zagadnieniem wydaje się reorganizacja i wzmocnienie prawnego statusu Straży Leśnej i  PIOŚ na rzecz skutecznej walki z tak obrzydliwym przestępstwem jakim jest kłusownictwo. Interesująca jest – w kontekście nieekosystemowego charakteru parków narodowych w Polsce i tragedii Puszczy Białowieskiej – autorska idea założenia pierwszego w naszej części Europy wzorcowego Wilczego Parku w sprzyjających warunkach Puszczy Nadnoteckiej.

Właściwą funkcją Homo sapiens w biosferze jest nisza moralnej odpowiedzialności za środowiskową jakość życia w zakresie bioróżnorodności.

Człowiek wiele może w środowisku zmienić, co nie znaczy, że wszystko to powinien uskuteczniać. Wielkość człowieka polega na niezabijaniu, gdy można zabić. Na obecnym etapie ewolucji, zadaniem na miarę duchowych ambicji człowieka jest adaptacja jego specyfiki gatunkowej do standardów biosferycznej normalności za pomocą rozwiązań moralnych. Wiedzieć co dobre nie znaczy postępować dobrze – trzeba jeszcze chcieć. Przesłanie książki prof. Bereszńskiego jest jasne i dobitne: wilk zbliża ludzi dobrej woli, a wiedza o jego życiu rodzinnym i etologii łagodzi obyczaje, i zawstydza człowieka; stosunek do wilka jest miarą poziomu kulturalnego społeczeństwa, nie tylko w Polsce, a ocalenie tego niezwykłego drapieżnika jest dla człowieka wyzwaniem intelektualnym i moralnym. Broniąc Canis lupus bronimy honoru Homo sapiens.

 

Autor jest adiunktem w Instytucie Filozofii Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu.

 PRZEGLĄD LEŚNICZY – LUTY 1999 

Do strony głównej