Ta ciemna masa to osady z "oczyszczonych" ścieków wypływających z oczyszczalni w Jaświłach w woj. podlaskim
Te osady niosą z sobą oczyszczone ścieki, które wpuszczane są do rowu melioracyjnego. W rowie tym wody przeważnie nie ma.
Ustalenie położenia tego rowu jest bardzo łatwe, ponieważ smród rozpływa się daleko. W osadach nagromadzających się w części źródliskowej cieku, do którego wprowadza je rów melioracyjny, żyją rureczniki - bezkręgowce, które to, jako jedne z niewielu organizmów, mogą żyć w nieoczyszczonych ściekach. Te zwierzęta - pamiętam - żyły kiedyś w ściekach Białegostoku przed powstaniem tamtejszej oczyszczalni.
Zastanawiam się dlaczego tam powstała oczyszczalnia, kiedy obecnie nie ma możliwości uzyskania oczyszczonych ścieków w pierwszej klasie czystości, bo w takiej klasie były wody źródliska do której je wprowadzono, a także nie ma rozcieńczenia, ponieważ w rowie, do którego one są wprowadzane, nie ma wody przez większą część roku, a jeśli jest, to bardzo niewiele - mniej niż powinno być.
Obecnie ciek - kiedyś meandrujący - odprowadzający wodę ze źródliska jest cuchnącym rynsztokiem.
Czy to można nazwać troską o środowisko naturalne? Po co więc nam takie służby, które zamiast chronić środowisko - degradują je. Działania takie wołają o pomstę do nieba.
Przecież te wody pościekowe można skierować do drenu poprowadzonego w ziemi.
Panowie pseudo ochroniarze przyrody, zacznijcie logicznie myśleć.