Wystarczyło 15 minut huraganu, by zniszczeniu (2 lipca 2002) uległ pas lasów Puszczy Piskiej szerokości 10 km, długości 60 km. ( http://www.focus.pl )
Od autora: Tak wyglądają po huraganie nie lasy Puszczy Piskiej, lecz monokultury leśne powstałe po wycięciu tych pierwszych, bo tylko plantacje drzew - a nie lasy - ulegają silnym uderzeniom huraganów, gdyż tam przy dużym zagęszczeniu drzew, tak jak zbóż na plantacji, są łamane i wyglądają tak jak zboża po wichurach. Oprócz tego, takim plantacjom drzew iglastych, przy dużych nienaturalnych zagęszczeniach, zagrażają pożary i "szkodniki". I dlatego u nas w czasie susz palą się nie lasy (naturalne), lecz monokultury leśne. I tu przyroda nie ponosi strat, lecz tylko gospodarstwa leśne "Lasów Państwowych". W miejscu zniszczonych plantacji drzew przyroda, i bez ingerencji człowieka, z powrotem utworzy las, którego istnieniu nie będą zagrażały ani huragany, ani pożary, ani "szkodniki".